Przedstawiamy Denise Amos, kierownika ds. kredytów w Marin Bikes.
- Imię i nazwisko: Denise Amos
- Obserwuj: https://www.instagram.com/craftyrunnergirl
- Lokalizacja: Petaluma, Kalifornia
- Jeżdżę z Marin od: 2018

Jak opisałabyś siebie przybyszowi z innej planety?
Myślę, że jestem mamą w średnim wieku, która zbyt dobrze bawiła się w latach 80. i nie jest gotowa dorosnąć.
Jakie jest Twoje doświadczenie w kolarstwie?
Nauczyłam się jeździć jako dziecko na słodkim Schwinnie z bananowym siodełkiem, ale na poważnie zaczęłam jeździć na rowerze dopiero w 2003 roku, kiedy zaczęłam uprawiać triathlon. Od tego momentu byłam uzależniona, ukończyłam Ironmana w 2006 roku.
Pod koniec 2007 roku mój mąż pracował w budownictwie i widział, że branża wkrótce imploduje, więc szukaliśmy planu B.
Pewnego weekendu chodził od sklepu rowerowego do sklepu rowerowego w naszej okolicy w poszukiwaniu nowych karbonowych kierownic do swojego roweru górskiego. Pomiędzy brakiem sklepów i brakiem obsługi klienta w tych, do których poszedł, wrócił do domu i oświadczył: "Otwieramy sklep rowerowy!".
Sześć miesięcy później otworzyliśmy nasz pierwszy sklep w Goodyear w Arizonie, a trzy lata później nabyliśmy nasz drugi w mieście emerytów Green Valley. Prowadzenie sklepu rowerowego podczas recesji nie było dla osób o słabym sercu, ale nie zamieniłbym tego doświadczenia na nic.
Jak zaangażowałaś się w Marin?
Mój mąż i ja przeprowadziliśmy się z powrotem do domu w północnej Kalifornii, kiedy zaproponowano mu pracę, której nie mógł odrzucić.
Mam dyplom z fakturowania i kodowania medycznego, więc podjęłam pracę jako fakturzystka medyczna. Atmosfera w biurze była przygnębiająca. Nikt nie rozmawiał, a kiedy wszedłem do biura w kasku i korkach rowerowych, moje radosne "cześć" spotkało się z ciszą. Podsumowując, nie byłem szczęśliwy.
Pewnego dnia mój najlepszy przyjaciel wysłał mi link do oferty pracy w Marin i powiedział: "MUSISZ aplikować!!!". Byłabyś idealna!". Było to stanowisko asystenta księgowego. Dopiero co zaczęłam pracę na innym stanowisku kilka miesięcy wcześniej, więc czułam się dziwnie aplikując. Ale chyba mój list motywacyjny był wystarczająco przekonujący, bo dostałam tę pracę!
Jak na ironię, koleżanka, która wysłała mi link, szukała w tym czasie pracy w sprzedaży dla siebie, a teraz pracuje jako przedstawiciel handlowy w Marin!

Co jest najlepsze w Twojej pracy?
Widzę, jak mój wkład pomaga firmie rozwijać się i prosperować. Uwielbiam to, że w Marin wkład każdego jest ceniony, a praca żadnej osoby nie jest uważana za ważniejszą od innej.
Zawsze staram się usprawniać nasze procesy, aby uczynić firmę bardziej wydajną i poprawić jakość obsługi klienta. Świadomość, że moje wysiłki są doceniane jest dla mnie bardzo ważna.
Ponadto, moi współpracownicy są najlepsi. Z pewnością łatwo jest przychodzić do pracy, gdy pracuje się z tak wspaniałą grupą ludzi.
Jaki był twój najlepszy dzień w Marin?
Pewnego dnia otworzyłem e-mail od Aarona Abramsa, naszego dyrektora ds. produktu.
Chciał mojego wkładu w niektóre projekty ramek. Bycie o to poproszonym wiele dla mnie znaczyło. Poczułem się doceniony, a to jest warte więcej niż złoto.
Jakie rowery posiadasz i który jest Twoim ulubionym?
Buduję rower Headlands 2 w kolorystyce mostu Golden Gate. Ze względu na ograniczenia w łańcuchu dostaw był to bardzo powolny proces, ale już prawie jest! Niedawno ukończyłem niestandardowe koła. Jeszcze tylko kilka elementów i będzie gotowy do drogi!
Mam również Wildcat Trail do jazdy po szlakach. Na rowerze górskim jestem w najlepszym razie pomocnicza, ale lubię jeździć z moim mężem na rowerze górskim. On z kolei ma flotę! A Rift Zone 2 Carboni Alpine Trail 2 Carboni Headlands 2.

Opisz swój styl jazdy za pomocą tytułu filmu.
Pee Wee's Big Adventure. Lubię żyć tak, jakby życie było jedną wielką przygodą, a jeśli odbywa się na dwóch kołach, to jeszcze lepiej!
Co inspiruje Cię do pracy w Marin?
Pomaganie dealerom w powrocie na zdrową ścieżkę finansową. Byłem dealerem, więc wiem, jak to jest mieć więcej rachunków niż pieniędzy w banku. Nauczyłem się tego na własnej skórze.
Jeśli mogę zaoferować odrobinę pomocy i porady, to jest to dla mnie dobry dzień. Zawsze mówię im: "Nikt nie wygra, jeśli wyślę cię do windykacji. Przepracujmy to".
Z dumą mogę powiedzieć, że w ciągu dwóch lat pracy jako kierownik ds. kredytów wysłałem tylko jedno konto do windykacji.
Ulubiony posiłek i napój po jeździe?
Jeśli jest upalny dzień, to zimny cydr z lodem i hamburger.
Jeśli jest zimny dzień, to gorąca czekolada i ciepły makaron lub risotto.
Mieszkamy w kraju winiarskim i jest tu świetne jedzenie! Jesteśmy naprawdę rozpieszczani przez światowej klasy winiarnie, browary i restauracje.

Powiedz nam coś niezwykłego o sobie, czego ludzie mogą nie wiedzieć?
Jestem również artystą mieszanych mediów.
Moja artystyczna strona naprawdę ujawniła się, gdy mieliśmy sklep rowerowy. Nie mogłem wyrzucić zużytych dętek, łańcuchów czy kaset, bo wiedziałem, że mogę je jakoś wykorzystać. Obecnie mam obsesję na punkcie umieszczania fal z żywicy epoksydowej na deskach do wędlin i podstawkach.
Uwielbiam ocean, więc tworzenie fal koi moją duszę. Bardzo relaksujące jest przebywanie w moim studiu artystycznym, pozwalając moim myślom wędrować podczas tworzenia.
Co znajduje się na Twoim biurku?
Zwykłe rzeczy związane z księgowością, kalkulator, pliki i czytnik czeków. Ale mam też wiele zdjęć przyjaciół i rodziny nad biurkiem, a także kilka medali z wyścigów, w których brałem udział.
Jaka była ostatnia książka lub czasopismo, które przeczytałeś?
Reborn On The Run od Catry Corbitt. To biegaczka ultra z ciekawą historią i dowodem na to, że można pokonać życiowe przeszkody, jeśli tylko chce się spróbować.

Czego nauczyłeś się podczas pobytu w Marin i czym chciałbyś się podzielić ze światem?
Że w sercu Marin są ludzie, którzy po prostu chcą tworzyć odjazdowe rowery, które są zabawne i funkcjonalne, i chcemy się tym podzielić ze światem.
Gdybyś mógł umieścić ogłoszenie na billboardzie, aby każdy rowerzysta mógł je zobaczyć - co by to było?
"Bądź miły, przywitaj się!"
To jest coś, co robię dla każdego, kogo mijam na szlaku.
Ponadto, jeśli jeździsz na Marinie, otrzymasz przyjazne "Ładny rower!". Nigdy nie wiadomo, kiedy uśmiech lub miłe słowa odmienią czyjś dzień. Bycie miłym nic nie kosztuje.